- W niedzielę (3 grudnia) w Bytomiu odbyło się referendum odwoławcze.
- Mieszkańcy miasta decydowali o losach Prezydenta Damiana Bartyli.
- Referendum się nie udało. Do urn poszło 16% uprawnionych.
W niedzielę (3 grudnia) W Bytomiu odbyło się referendum odwoławcze. W głosowaniu mieszkańcy odpowiadali na pytanie: „Czy jest Pan/Pani za odwołaniem Pana Damiana Bartyli z funkcji Prezydenta Bytomia przed upływem kadencji?”
Zabrakło frekwencji
Zgodnie z ustawą o referendum lokalnym głosowanie w sprawie odwołania prezydenta miasta jest ważne jeśli do urn pójdzie minimum 3/5 liczby osób, które brały udział w wyborach. Wybory prezydenckie w Bytomiu w 2014 r. rozstrzygnęły się w I turze. W głosowaniu wzięło udział 43627 mieszkańców. Żeby głosowanie referendalne było ważne przy urnach musiało się stawić minimum 26177 osób (około 20%).
Frekwencji takiej nie udało się uzyskać. Ze 123890 uprawnionych do głosowania przy urnach stanęło 19886 osób. Dało to frekwencje na poziomie 16,05%. Było to za mało, żeby głosowanie się udało.
Dla zwolenników odwołania Prezydenta Bartyli pokrzepiające jest to, że zdecydowana większość z glosujących właśnie tak zagłosowała. Z 19651 ważnych głosów aż 18460 było za odwołaniem (około 94%).
Statystyki referendalne
W aktualnej kadencji samorządów odbyło się 45 referendów w sprawie odwołanie wójtów (burmistrzów, prezydentów miast). Z tego tylko 4 głosowania zakończyły się odwołaniem. Oprócz Bytomia na terenie województwa śląskiego odbyły się 3 inne referenda w sprawie odwołania organów wykonawczych: w Pankach (5 marca 2017 r.), Szczekocinach (7 sierpnia 2016 r.) i w Porębie (10 stycznia 2016 r.). Wszystkie z tych głosowań były nieważne z uwagi na zbyt małą frekwencję.